poniedziałek, 24 grudnia 2012

czwartek, 20 grudnia 2012

20.12.2012

- nie, nie musisz myć tych okien. po prostu sama je umyję.
- mówiłaś, że nie będziesz ich myła.
- ale one jednak są brudne.
- to nie mogłaś mi powiedzieć o tym wcześniej bym sobie życie poustawiała tak żeby to mycie okien jakoś upchnąć?
- nie musisz przecież ich myć.
- przecież wczoraj wyszłaś ze szpitala i nie możesz ich myć.
- ale jak to dla ciebie taki problem to sama je umyję.
- ja ci je umyję
- to przyjdź jutro. umyjesz te dwa. a pojutrze to ostatnie. duże.
- ale ja mam czas dopiero w sobotę.
- ale to nie musisz wcale przychodzić ich myć. sama to zrobię.
- dobra. to przyjdę i zrobię to zgodnie z twoim planem.

manipulacja. granie na uczuciach. wykorzystywanie.
ja się nie liczę. mój czas. moje plany.
jej plan. jej odczucia. jej, jej... tylko ona.
a ja się mam starać.
nie uzgadnia ze mną. oznajmia.

święta. kur**. jak zawsze. jak zwykle.

a ja ją kocham. martwię się o nią. i nie chcę by miała źle. chcę by była zadowolona.
w dupie mnie ma.
po co ze mną rozmawiać, coś uzgodnić.
należy tak rozmawiać bym poczuła winę i się zgodziła bez dyskusji na jej plan.

rozglądam się jednak wokół i mam wrażenie, że to nie tylko u mnie tak wygląda. czasem mam wrażenie, że kobieta rodzi sobie córkę i hurrraaaa! nareszcie mam kogoś kto mnie już zawsze będzie słuchał i wykonywał moje polecenia!

wtorek, 18 grudnia 2012

18.12.2012

W niedziele mimo protestów (nieśmiałych) Anioła, takich ledwo napomykanych, takich dawanych mi do zrozumienia jedynie i KOMPLETNIE  zignorowanych przeze mnie, w drodze powrotnej z giełdy narciarskiej wstąpiliśmy na ogromny targ ciuchów. Podeszłam do budki i kupiłam zestaw rajstop. 20 sztuk. Czuję się zaopatrzona na mrozy ;-) Super zakupy. Trwały całe 15 minut. (Pamiętne zakupy z Ciocią_Elą trwały tam jedyne 4 godziny. Nie zdążyłyśmy obejść całości. Wujek wygląda na stan przedzawałowy ;-))

Anioł kupił mi od razu prezent podchoinkowy. Kominiarkę. SUPER kominiarkę. Są w niej srebrne nitki. Prawie jak biżuteria ;-) Już pomijam, że od roku szukałam kominiarki idealnej ;-)

Komplement życia: "Zakupy z Tobą to przyjemność. Ty po prostu przychodzisz, kupujesz i odchodzisz."

Bo ja wiem czego chcę ;-) Przynajmniej na zakupach ;-)

wtorek, 11 grudnia 2012

11.12.2012

Anioł pojawił się u mnie, wziął do ręki wiertarę, wiertła i inne ustrojstwa i pozawieszał wszystkie moje wieszaki, wieszaczki, haczyki, rolety i relingi! I lustro w łazience! A to było NAJWAŻNIEJSZE! Teraz mam ogromną szafkę z lustrem ;-)
Właśnie to z niego mam. Dba o to żeby mi było dobrze. Mieszkało się lepiej ;-) To tak a pro po pytania Iw co z niego mam? Właśnie pojawiła się możliwość odpowiedzi! :-)
I dostanę od niego suszarkę na naczynia bo zauważył, że nie mam a by mi się przydała.


niedziela, 9 grudnia 2012

09.12.2012

Koniec. Szpital się skończył. Tak samo szybko jak się rozpoczął.

Założyłam, że od dziś zaczynam zachowywać się tak samo w stosunku do Anioła jak on do mnie. Ciekawe jak wielki będzie huk rozpadu ;-)

czwartek, 6 grudnia 2012

06.12.2012

Szpital nadal działa na mnie źle.
Choć nie znam tego szpitala poruszam się po nim z zadziwiającą swobodą. Wiem jak i gdzie się zachować.
Jestem tym przerażona.
Mam nadzieję, że ten szpital pożegnamy szybko i sprawnie.
Ciągle czuję napięcie mięśni. I niepokój. Niby nic takiego. Tyle tylko, że ludzie odchodzą z powodu mniejszych powodów.

piątek, 16 listopada 2012

16.11.2012

Poszłam do biblioteki a tam... z kartką przyczepioną do okładki czekała na mnie książka. Ostatnia część Millenium.
Ja tam nie wiem ale im dalej w las tym więcej nikomu niepotrzebnych szczegółów. Mijam je cierpliwie i z gąszczu informacji wyłuskuję te, które przesuwają akcję do przodu. Męczące to nieco. Jednak losy bohaterki są interesujące. Muszę więc przez to przebrnąć.

Swoją drogą ostatnio wszystko jest męczące. Albo raczej ja jestem zmęczona i senna. Ciągle. Regularnie zasypiam o 20.30 a budzę się o 5.oo lub kilka minut przed 5.oo. Jesień? Nadciągająca zima? Anioł śmieje się ze mnie, że przecież jestem zwierzątkiem więc nic dziwnego ;-)

wtorek, 13 listopada 2012

13.11.2012

Tak sobie oglądam ten internet i czasem znajduję ciekawe rzeczy. Np. te z Nämä shop.
Zakochałam się w tych przedmiotach. Żałuję tylko, że są tak niedostępne dla mnie. Chwilowo mam nadzieję ;-)

poniedziałek, 12 listopada 2012

11.11.2012

Wzięłam motocykl i zrobiłam sobie przejażdżkę. Ostatnią już w tym sezonie.
Takie przejażdżki robiliśmy sobie wspólnie. Ja i John. Potem już wyjmowaliśmy akumulatory i czekali na wiosnę.
W ostatnich paru latach już nie jeździmy razem.
Teraz po prostu to jadę do niego.

Przez parę minut stałam nad jego pomnikiem.

Kurwa. Pojęcia nie masz jak mi Cię brakuje!

12.11.2012

Rozpoczynam dietę. Dziś. Zapoznałam się z jej zasadami. Wydrukowałam sobie co mogę jeść a czego powinnam unikać. Przyswoiłam ile powinnam ją stosować.
Zrobiłam listę zakupów produktów spożywczych. Ułożyłam sobie menu na kilka kolejnych dni.


Teraz myślę jak ją zmodyfikować by była bardziej moja i mniej restrykcyjna i na kiedy ją przesunąć...... WIEDZIAŁAM!!!

PEŁEN SUKCES!

piątek, 9 listopada 2012

09.11.2012

Mam pomysł na ścianę w pokoju. Powstanie taka moja mała galeria zdjęć. Osobistych. Takich budzących wspomnienia. Muszę sobie kupić taśmę samoprzylepną w jakiś ciekawy wzorek oraz wywołać zdjęcia ;-)

wtorek, 6 listopada 2012

05.11.2012

Jesień. Proszę Państwa to jednak już jesień :-)




poniedziałek, 5 listopada 2012

05.11.2012

W sobotni wieczór spotkaliśmy się u mnie w mieszkaniu. Była Szamanka, Kowboy, Dziadek i Anioł. Brakowało tylko Johnego. Ciągle mi go brakuje w tej naszej gromadzie. Szczególnie na takich spotkaniach.
Siedzieliśmy do 1 nad ranem. Anioł pograł nawet chwilę na gitarze a my pośpiewaliśmy ;-)

Moja rodzina z wyboru ;-)

piątek, 2 listopada 2012

02.11.2012

Muszę iść 1 listopada na cmentarz by pokazać, że pamiętam. Tak to właśnie czuję. Ja pamiętam. Niezależnie od tego czy tam jestem czy nie. Poza tym jakoś stojąc nad grobem ojca WIEM, że go tam nie ma. Są tam jakieś jego ziemskie resztki i nawet nie chcę o tym myśleć. WIEM, że jest gdzieś indziej. I tyczenie nad pomnikiem jest dla mnie pomyłką. Jest mi zimno. Po prostu. I nie chcę tu być. Cmentarz nie jest dobrym miejscem by o nim wspominać, by o nim rozmawiać. Szczególnie w ten dzień. Czuję się jakbym była nie na miejscu.
On kojarzy mi się z innym miejscem i z innymi sytuacjami. I chcę by tak już pozostało.
Nasze spacery po lesie, nasze wspólne przejażdżki, nasze wieczorne rozmowy, wspólne prace przy remontach i milion innych kawałków życia...

wtorek, 30 października 2012

30.10.2012

Jesoooo... jak mi smutno.  Przechodziłam przez to, tylko, że z drugiej strony. To ja byłam dzieckiem, któremu odchodził rodzić.
I łzy cisną się do oczu. W biurze nie powinnam się rozpłakać.

Zostałaś w tak wielu sercach...

poniedziałek, 29 października 2012

29.10.2012 r.

Znalazłam blog z różnymi cudeńkami i poprawiam sobie humor :-) Za oknem pada śnieg. Mówiłam już, że nie cierpię zimy? :-|
I żeby rozwiać wątpliwości... nie... u mnie nie prószy śnieg! U mnie regularnie sypie!!

piątek, 26 października 2012

26.10.2012

Siedzę w pracy i patrzę przez okno na resztki promieni słonecznych. Na jutro zapowiadają śnieg. Obawiam się, że nie jestem na niego psychicznie przygotowana!




czwartek, 25 października 2012

25.10.2012

Zapuszczam włosy. Na razie dotykają ramion ale mam nadzieję, że przetrwam ten czas i pozwolę im jeszcze podrosnąć.
Mam już 4 spinki, jedną gumkę do włosów. Rozważam kolejne zakupy, które pozwoliłby mi na piękne upięcia jakie ma ona ;-)

poniedziałek, 22 października 2012

22.10.2012

W nowym mieszkaniu była rodzinka. Oficjalnie pokazałam jak mieszkam.

Powtórki nie będzie. W każdym razie nie planuje powtarzać tego wyczynu. 4 godziny ze szczękościskiem to dla mnie jednakowoż za dużo trochę.

piątek, 19 października 2012

19.10.2012

Zrobiłam zakupy. Mam prawie wszystkie produkty by urządzić niewielkie przyjęcie w niedzielę i małe spotkanie z dwoma koleżankami w sobotę. Na zakupy przeznaczyłam jedyne 4 godziny.  Masakra! Nigdy więcej. A przynajmniej nie chcę przeżyć tego przez następny długi okres czasu. I kupiłam prawie wszystko.
Będę się wyżywała kulinarnie. Będę panią domu ;-)

Anioł właśnie wyjechał w Pieniny. Niespodziewanie okazało się, że ma dziś wolne. Weekend zapowiada się prześlicznie. Stwierdził, że jedzie bo nie będzie marnował trzech dni skoro ja i tak mam zajętą całą sobotę i niedzielę. Żałość mnie ogarnia. Też bym chciała pojechać. Dlaczego zaplanowałam te spotkania? Dlaczego jest taka piękna pogoda? Dobra. To pytania retoryczne. Zażądałam za to przywiezienia magnesu na lodówkę w ramach rekompensaty.

czwartek, 18 października 2012

18.10.2012

Wychylona przez okno mojej sypialni patrzyłam o świcie na świat przykryty śniegiem. Spadło go jakieś 10 cm.
TO BYŁ SEN. NA SZCZĘŚCIE ;-)
Muszę sprawdzić co to znaczy.
"Pomimo trudności zyskasz dostatek".

środa, 17 października 2012

17.10.2012

Wczoraj zrobiłam zdjęcie zawartości mojej torebki. Chcę je przesłać  "zielonym butom" ;-)
Odkryłam przy tej okazji rzecz straszną. NIE JESTEM KOBIETĄ! A przynajmniej zawartość mojej torebki na to nie wskazuje!
Mam w niej same potrzebne rzeczy. Żadnych młotków, śrubokrętów, miarek, pędzli, drugiej pary butów. Żadnych rzeczy z cyklu "niewiadomopoco".
1) breiftasche - sztuk 1 - czarna, skórzana, zawierająca pamiątkowy mandat, dokumenty samochodowe i motocyklowe;
2) portfel - sztuk 1 - granatowy, niewielkiego rozmiaru kwadrat;
3) kosmetyczka - sztuk 1 - niebieska, niewielka zawierająca w sobie: maleńki pilniczek, nożyczki do paznokci, 1 plaster, lusterko, podkład (rozmiar próbkowy), szminka ochronna, szminka w kolorze czerwony, scyzoryk, tabletki od bólu głowy i "witaminki" na wieczór, małe miętówki;
4) klucze - sztuk 2 - do domu i do pracy;
5) telefon w etui;
6) chusteczki higieniczne - 1 paczka.
I to wszytko. Żadnych niespodzianek. Żadnych dziwności. Przynajmniej wg mnie. Czy to znaczy, że jestem NUDNA?! Mam doła. Muszę zapakować do torebki coś NIESPODZIEWANEGO!

poniedziałek, 15 października 2012

15.10.2012

A w niedzielny wieczór: 
Kajetan Drozd Trio:
Kajetan Drozd - wokal, gitara
Piotr Rożankowski – kontrabas
Paweł Rozkrut – perkusja


 Pięknie grają chłopaki! Ruch sceniczny też mają opanowany do perfekcji ;-)
Koncert odbył się w takim miejscu, że prawie siedziałam na scenie. Było booooskooo :)

sobota, 13 października 2012

13.10.2012


Drogi pamiętniczku... wstałam o 4.45 rano (wiadomo... jest SOBOTA to mój organizm pyta mnie retorycznie po co spać?!), naprawiłam kaloryfer (już nie buczy, nie będę wspominała nawet JAKI to był wyczyn rozebrać jego osłonę i dobrać się do naprawy), posprzątałam mieszkanie, zrobiłam pranie ręczne, o 12.oo udałam się na jesienną wycieczkę rowerową, wróciłam z niej i POŻARŁAM całą tabliczkę czekolady podczas przygotowania obiadu. Ale za to jeździłam rowerem przez 1,5 godziny. A to się chyba niweluje, nie?!
Udało mi się wczoraj przejechać motocyklem. Myślałam, że to ostatnia przejażdżka w tym roku. Okazuje się jednak, że jeszcze jutro jedziemy do Olsztyna.Wczoraj udało mi się odtajać dopiero w połowie nocy. Mam nadzieję, że jutro będzie mi cieplej ;-)

A wieczorami...

Stieg Larsson - "Dziewczyna, która igrała z ogniem".
Trochę tu za dużo... sama nie wiem czego. Albo raczej jak to nazwać. Czytam przewracając szybciej kartki opisujące rzeczy niewnoszące nic do treści. Tak więc mijam całe fragmenty dotyczące matematyki i innych nużących mnie dodatków. Wyciągam kwintesencję. Książka mogłaby mieć połowę stron mniej. Jednak KWINTESENCJA jest rewelacyjna :-)

piątek, 12 października 2012

12.10.2012

Miał być wyjazdowy weekend. Na motocyklach.
Jak na razie stanęło na tym, że dziś nawiniemy parę kilometrów, jutro się zobaczy a w niedzielę jeszcze nie wiem.
Uświadomiłam sobie, że to październik!
Wstaję. Za oknem księżyc i gwiazdy. Idę tajemniczymi uliczkami do pracy. Wokół cisza i ciemność. Wydycham obłoczki pary. Mijam ludzi skrobiących szyby samochodów. Zbliża się zima. W powietrzu unosi się biała, zimna mgła. Idę i mam nadzieję, że w drodze powrotnej będę szła w pełnym słońcu. Pod aleją kolorowych kasztanów. I mam nadzieję, że będzie na tyle ciepło bym nie zamarzła na przejażdżce!

środa, 10 października 2012

10.10.2012

Czytam. Nie wiem czy to się da zauważyć ale znów zaczęłam czytać. Czas zatoczył koło? Siedzę sama w mieszkaniu i czytam. Zrobiłam sobie nawet kącik czytelniczy. Taki tymczasowy ale jednak. Wczoraj w przerwie pomiędzy zastanawiałam się jak bym mogła opisać moja znajomość z Aniołem. Nie wiem w sumie dlaczego potrzebny mi taki opis. Podświadome podsumowanie. Może spróbuję kiedyś podsumować tę znajomość. Może. Wyszłaby z tego niezła powieść. Lub opowiadanie.

wtorek, 9 października 2012

09.10.2012

Nadzieja. Radość. Optymizm. Szczęście. Właśnie to wypływa spomiędzy kart tej książki. Każde opowiadanie to potężna dawka tych uczuć.
Tak można krótko podsumować tę książkę. 


Rosamunde Pilcher - "Błękitna sypialnia".

poniedziałek, 8 października 2012

08.10.2012

Pojechaliśmy na koncert, który właśnie się skończył. Nie należy wierzyć internetowi. Nie należy. W zamian poszliśmy coś zjeść. Zjedliśmy i szkoda było kończyć taki niespodziewany wspólny wieczór. Dotarliśmy do mieszkania Anioła i zostaliśmy do niedzielnego południa.
Wkurza mnie czasem. Wkurwia właściwie należałoby powiedzieć. Potem jednak robi coś takiego fajnego, normalnego, że myślę sobie, że ideały nie istnieją i jest mi dobrze. I było dobrze.
Pojechałam sobie na obiad do Rodzicielki i po powrocie zaległam na KANAPIE! Tak! Od soboty mam kanapę! I przeleżałam na niej większą część niedzieli ;-))

poniedziałek, 1 października 2012

01.10.2012

Czytam. I mi się podoba. Trochę przerażające ale wciągające książki :-)


Simon Beckett - "Szepty zmarłych"; "Wołanie grobu".

piątek, 28 września 2012

28.09.2012

Po wywodzie jak to lubi być wolny, jak to lubi być singlem wstałam i wyszłam. WYSZŁAM. Tak po prostu. W połowie rozmowy, filmu, kawy. Wstałam, założyłam sweter, buty, wzięłam torebkę i wyszłam.
Po dwóch latach w trakcie których wydawało mi się, że jesteśmy razem. Okazuje się jednak, że tylko nasi wspólni znajomi wiedzą, że jesteśmy parą. Znajomi z jego pracy, ogólnie jego znajomi myślą, że jest singlem.  Nie mówi o mnie nikomu.  
Wstałam i wyszłam. WSTAŁAM I WYSZŁAM!
PIERWSZY raz zrobiłam coś instynktownie. Emocjonalnie.

poniedziałek, 17 września 2012

17.09.2012

Przenoszę kolejne rzeczy.
Kończę obróbkę łóżka.
Coraz bardziej jestem u siebie.

czwartek, 13 września 2012

13.09.2012

Wróciłam do czytania.


Szkoda, że muszę wstawać do pracy bo inaczej spędziłabym z tą książką całą noc. Wciągnęła mnie strasznie.
Stieg Larsson - "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet".

środa, 12 września 2012

12.09.2012

W drodze do pracy widziałam pasące się pod lasem wielbłądy.

wtorek, 11 września 2012

11.09.2012

W ferworze porządków wrzuciłam do zniszczarki receptę na "witaminki". Nie. Nie przez przypadek. Wrzuciłam ją tam bo przeczytałam, że to skierowanie na badanie, którego i tak nie wykonam. Więc wrzuciłam je do zniszczarki. Wczoraj aptekarka mi mówi, że to skierowanie i mam dać receptę. Moja konsternacja była wielka. Ogromna. Obie zaczęłyśmy się śmiać. A ja dziś o poranku porzuciwszy pracę udałam się ponownie po receptę. Bo "witaminki" mam brać od dziś!
Dam radę ;-)

Coś czuję, że ta przeprowadzka to niekończąca się historia. Powoli przenoszę swoje rzeczy w kartonach. Powoli. Właśnie wczoraj zawisły firanki.  Tak jak powinny.  A nie tylko tak jak były do tej pory. Byle wisiały ;-) Stary TV przyniesie mi Anioł gdy tylko wróci z podróży. I pojawiła się muzyka. Przy przenoszeniu muzyki okazało się, że płyta w czeluści wieży nie przeszkadza w niczym. Wieża gra bez problemu. Tylko płyty mi szkoda było więc tak długo męczyłam wieżę potrząsaniem i obracanie aż sama wyleciała. Zabawnie było ;-) Ale skutecznie ;-)

Dziś zapowiadają koniec ciepła. A to znaczy jedno. Lecę zaraz po pracy do garażu i zabieram się za malowanie! Na biało. Farbę już mam. I resztę sprzętu też ;-)

poniedziałek, 10 września 2012

10.09.2012

Już jestem wprowadzona. Pierwsza noc za mną. Nie umiałam zasnąć. I coś mi się śniło. Co normalne nie jest, bo sny mnie nie odwiedzają. Albo zwyczajnie ich nie pamiętam. Tym razem śnił mi się wyścig.
Wg sennika:
- osiągnąłeś swój cel
- zwolnij tempo i odpocznij
Chyba faktycznie powinnam odpocząć bo osiągnęłam cel ;-)

Potrzebuję jeszcze jednak muzyki. Znaczy się czegoś do grania. Zapomniałam przenieść zestawu grającego i mi cicho ;-) Stwierdziłam też, że przydałoby się przenieść stary TV. Trudno. Chyba bez niego się nie obejdzie ;-)

Cały dzień spędziłam z Aniołem, który wrócił z Austrii. Wrócił w sobotę o 22 a wyjeżdżał ponownie o 24 na Mazury. Tak więc mimo dzikiego pośpiechu, braku czasu spędziliśmy ze sobą i tak pół dnia. Nie powiem. Ucieszyło mnie to.
Otrzymałam też od niego klucze do jego mieszkania. Krok milowy? Nie ;-) Dostałam je tylko na tydzień. Uspokoił się bo mam własne mieszkanie. Teraz ma pewność, że nie wprowadzę się znienacka do niego ;-)

wtorek, 4 września 2012

04.09.2012

Na środę zamówiłam transport by przewieźć 2 fotele, ławę, materac i stolik.
Tak wiem. Całe mnóstwo mebli ;-)
Mam jednak wizję na wyposażenie mieszkania. I tak sypialnia będzie mniej więcej umeblowana:
via: IKEA
via: naszeamaretto.mojabudowa.pl 

Przy czym królować będzie kolor biały. A akcentami ;-)

Taką mam wizję. A co do realizacji... pochwalę się w przyszłym tygodniu gdy już będzie po meblowaniu ;-)

środa, 29 sierpnia 2012

29.08.2012

Wczoraj usłyszałam pewne zdanie, które sprawiło, że się zapowietrzyłam.
Chciałam wyjaśnić czy dobrze usłyszałam. Nie będzie mi jednak spotkać tej osoby przez cały miesiąc. Mam wrażenie, że po wyjaśnieniach już później jej nie zobaczę. Nieodparte wrażenie. A przynajmniej nic nie będzie tak jak było. Może to jednak dobrze? A może to PMS? Może pora zrobić kolejny krok w porządkowaniu życia?

Na razie poczekalnia. Siedzę sobie i czekam. I staram się ćwiczyć cierpliwość.

wtorek, 28 sierpnia 2012

28.08.2012

Kupiłam mieszkanie.
Nie obyło się bez kredytu. Mam wrażenie, że taki zakup bez pożyczki w dzisiejszych czasach udaje się tylko nielicznym. Wzięłam więc kredyt. Mam stres. Bo co to będzie jeśli... ? Przed jego wzięciem liczyłam w tę i nazad czy go wziąć i jaka mogłaby być rata by w razie czego mnie od razu nie pokonała.
Już go mam. Teraz trzeba żyć. Tak by w razie załamania nie zostać na lodzie. Tak ja to widzę. Tym bardziej, że nie wystarczy puste mieszkanie. Puste ściany. Coś do niego jeszcze trzeba.
I teraz najlepsze.
Większość ludzi, które są w moim otoczeniu oczekuje, że mieszkanie to będzie w pełni wyposażone i umeblowane. Będą w nim wszelkie niezbędne a nawet zbędne rzeczy. Już. Dlaczego nie? A tam widziałam śliczną lampę. A tam widziałam super meble, a tam była świetna kanapa, a tam były nowe meble kuchenne, a tam śliczna zastawa, a tam super szafeczki, a tam...
- Już minęły prawie dwa miesiące a ty masz jeszcze nie umeblowane mieszkanie? Nie masz TV? Nie masz ....? Nie masz żyrandola?! Wystarczy przecież kupić!
Nie mam. I nie będę miała. Mam inne priorytety. Wolę nie żyć z dnia na dzień. Wolę by mój budżet miesięczny nie wyglądał następująco: wypłata - rata- rata- rata - rata - czynsz = 100 zł "na życie". A co jeśli znienacka okaże się, że muszę kupić jakieś tabletki na grypę? Też je wezmę na kredyt?
Nie mam możliwości kupienia wszystkich tych rzeczy za jednym zamachem. Niestety moje finanse mi na to nie pozwalają. Wolę sobie podzielić i zaplanować zakupy. Rzeczy potrzebniejsze, mniej potrzebne, zbędne.
I tak zrobiłam remont, powiesiłam karnisze, mam firanki (żeby mi sąsiedzi się w życie nie gapili), mam lodówkę, piec, stare fotele, ławę i łóżko i stolik. TV może poczekać. Tak samo jak wypasiona kanapa i reszta mebli "niezbędnych do życia". Odłożę parę setek to będę miała nową pralkę, żyrandol, szafki do sypialni i inne rzeczy. To musi potrwać. Moja wypłata nie ma sześciu zer ;-) Niestety ;-)
Najzabawniejsze, że często takie propozycje "rat na wszytko" proponują mi ludzie, którzy dopiero skończyli się meblować. 30 lat po wybudowaniu domu. Ewentualnie pada propozycja żebym pozabierała rzeczy od rodzicielki. A ona? Nad tym się nie zastanawiają. Może to ona powinna "pójść" w raty? Dlaczego niby? Ona też się meblowała przez długi czas. Teraz jak już ma wszystko tak jak chciała ma mi to dać?! Niby dlaczego?


Notka inspirowana przez Iw :-)

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

27.08.2012

- Miałam ochotę się w Ciebie powtulać. Nie zdążyliśmy!
- Myślę, że powieszenie karniszy było Ci bardziej potrzebne ;-)

piątek, 24 sierpnia 2012

24.08.2012

Dalej nic. Nic nie zrobiłam. Nie mam ochoty na nic. No... może na ucieczkę ;-)
A oto miejsce męki ;-))

czwartek, 23 sierpnia 2012

23.08.2012

Utknęłam. Jakoś mi się nie chce. Nic mi się nie chce!

Pojeżdżę dziś motorem.

Remont od dwóch dni stoi odłogiem. I nie widać szans na poprawę ;-)

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

20.08.2012


Umyłam łazienkę. Umyłam to za mało powiedziane. Doszorowałam. Już wiem jakiego koloru są fugi znajdujące się na podłodze. Usunęłam grzyb z kabiny prysznicowej. Widzę, że umywalka jest za mała. Brakuje mi lustra. Żarówki halogenki trzeba będzie wymienić na ledy. Jakoś na razie nie czuję się tam jak u siebie. Choć już trochę bardziej jestem  u siebie niż jeszcze w środę. Kolory pokoi są moje. Nie ma już atmosfery poprzednich właścicieli. Jest czysto. A może raczej powinnam powiedzieć czyściej. Widzę, że kran w kuchni cieknie. Szafki są paskudne. Trzeba będzie w nich wymienić drzwiczki. W którejś tam kolejności. Kolejność to podstawa. Najpierw piec, potem pralka. Gdzieś w międzyczasie jakaś lampa. Na razie w salonie mam pięknej urody lampę, która składa się z zielonego druta i dużej żarówki. Potem TV lub laptop. Na razie nie umiem się zdecydować jeszcze co pierwsze ;-) Przeraża mnie lekko to, że muszę wyszorować ściany w kuchni. Są powleczone tynkiem, z którego należy zmyć całą naleciałość poprzednich lat. Już czuję się przerażona tą perspektywą.
To się wygadałam. 
Teraz tylko czekać końca dniówki i do roboty ;-)

czwartek, 16 sierpnia 2012

16.08.2012

Poszłam po tej jesieni całą sobą ;-)
Jesień gruszkowa i jesień kamionkowa.
Gruszka idzie do sypialni a kamionka do pokoju.

I mam tylko cichą nadzieję, że spod tej jesieni gruszkowej nie wylezie mi ten wściekły pomarańcz po poprzednich właścicielach!

A... i ogromnie się cieszę, że mnie szaleństwo nie ogarnęło i z niebieskim nie wyszłam ze sklepu! ;-)

wtorek, 14 sierpnia 2012

14.08.2012



Był malarz.
Moja rodzicielka funduje mi jego pracę a ja skupiam się na farbach.
Jak na razie waham się pomiędzy "jesienią lnianą" a "jesienią kamionkową".
"Jesień pieczarkowa" mogłaby być do sypialni. Ewentualnie "jesień gruszkowa".
Zobaczymy z czym wrócę do domu ;-)

Aha. Żebym jeszcze nie zapomniała o karniszach!

piątek, 10 sierpnia 2012

10.08.2012

Czuję się lekko przytłoczona wszystkim co dziś MUSZĘ.
A marzy mi się tylko spokój i lenistwo.



A rano to już jest zimno gdy wychodzę do pracy!

czwartek, 9 sierpnia 2012

09.08.2012


Skaner nie chce ze mną współpracować, ekspres nie chce mi zrobić kawy. Nie poddałam się jednak. Mam i skany i kawę. I całkiem nieźle zapowiadający się dzień w zanadrzu ;-)

wtorek, 7 sierpnia 2012

7.08.2012

Dorosłam do tego by zostać żoną, matką, gospodynią, opiekunką ogniska domowego... kobietą niepracującą. Zajmującą się domem. Jak dawne kobiety. A "pracowałabym" tylko w ramach rozrywki.
Potrzebuję męża, który mi to umożliwi.
Kto wymyślił by kobiety pracowały zawodowo?!
W dupi* mam karierę!


Jakieś pomysły?

sobota, 4 sierpnia 2012

4.08.2012


- pomaluje mi pan sufity?
- ale to SAME sufity?
- resztę będę musiała pomalować sama bo chyba mnie nie stać na tę usługę.
- co pani?! ja to pani tak policzę, że będzie panią stać. mówi pani kiedy, przychodzę, oglądam, wyceniam i zaczynam. spokojnie. będzie dobrze.

Remont chyba można uznać za rozpoczęty ;-) Machina ruszyła.
Właśnie się też okazało, że na NIC mnie nie stać ;-)

piątek, 3 sierpnia 2012

3.08.2012


Znalazłam u Idy tekst, który muszę zacytować. Ale i nieco przerobić pod siebie ;-)


Jestem KOBIETĄ wiec:

- Nie czytam żadnych instrukcji. Wciskam guziki, aż zadziała.
- Nie potrzebuje alkoholu, żeby narobić sobie obciachu. I bez alkoholu daję radę.
- Nie jestem rozkapryszona, tylko "emocjonalnie elastyczna".
- Nie mam żadnych dziwactw. To są "special effects"
- Pożeram tabliczkę czekolady nie z zachłanności ale z powodu "trudnych dni"
- Kobiety powinny wyglądać jak kobiety, a nie wytapetowane kości.
- Przebaczyć i zapomnieć? Ani nie jestem Jezusem, ani nie mam Alzheimera.
- My kobiety jesteśmy aniołami, a gdy się nam podetnie skrzydła, lecimy dalej - na miotle. W końcu jesteśmy elastyczne.
- To nie jest żaden tłuszcz. To "erotyczna powierzchnia użytkowa".
- Gdy Bóg stworzył mężczyznę, obiecał, że idealnego faceta będzie można spotkać na każdym rogu.... a potem uczynił ziemię okrągłą.
- Na moim nagrobku niech będzie napis: "Co się głupio gapisz? Też bym wolała leżeć teraz na plaży!"

czwartek, 2 sierpnia 2012

2.08.2012

zdjęcie via: zielone-buty.blogspot.com
A o poranku w firmowej kuchni...
- Nie miałam pojęcia, że ty jesteś panną. Byłam przekonana, że masz męża. W takim razie mam tu kogoś do Ciebie ;-)
- A to dawaj! Jeszcze chwila i będę wolna ;-)

wtorek, 31 lipca 2012

31.07.2012

polubiłam jazdę rowerem.

czwartek, 26 lipca 2012

wtorek, 24 lipca 2012

24.07.2012

Powinnam sobie wyprać dywan do nowego mieszkania. Dziś o poranku.
A wieczorem pomalowałam paznokcie. Chyba żeby lepiej przy tym praniu się prezentować. Domyślasz się zapewne co zostało z tych super paznokci? No właśnie.
Za to dywan wisi i schnie. Będzie się ładnie prezentował w sypialni ;-)

poniedziałek, 23 lipca 2012

23.07.2012'

Czy przejechanie 20 km na rowerze uprawnia do zjedzenia drożdżówki i "paseczka" czekolady?

23.07.2012

Weekend rozpoczął się awanturą.
 Potem była już tylko muzyka, przytulanie, spacery i niespieszność.

czwartek, 19 lipca 2012

17 07 2012'

Strasznie mi się ten zielony kolor paznokci spodobał.

19.07.2012

Mam rower. Bardziej spotrowy od mojego miejskiego rumaka ;-) Przyjechałam nim ze sklepu... czyli od razu pokonałam 10 km. Już wiem, że jeździ się nim rewelacyjnie! Nawet koszyczek sobie juz zamontowałam! Żeby mi się praktyczniej podróżowało ;-)

poniedziałek, 16 lipca 2012

;-)

Dobra. Na zlocie były nie tylko motocykle i alkohol ;-)
Po drodze zrobiliśmy sobie pamiątkową fotkę pod figurką.

 A potem już sam Łagów. Nie powiem. Lubię to miasteczko. I sam zlot też miło wspominam :-)









16.07.2012

A w weekend był...






w związku z tym







no i oczywiście Specyfik made in Albert



;-))

środa, 11 lipca 2012

11.07.2012

Przez całe DWA tygodnie miałam pomalowane paznokcie.
Teraz są tak krótkie jakbym je obgryzała!
Zabiłam je!

poniedziałek, 9 lipca 2012

9.07.2012

Na targu staroci było mnóstwo różnych różności. Chyba zdajesz sobie sprawę, że nie wyszłam z jedynie tymi pierdółkami z poprzedniego posta ;-)
To mój ulubieniec:



 Choć ta kanka z grabkami i szpadelkami jest po prostu słodka ;-)


niedziela, 8 lipca 2012

8.07.2012

Odkryłam w okolicy targ staroci.
Jakżeby inaczej. Wiadomo.
Wróciłam z paroma drobiazgami ;-)


sobota, 7 lipca 2012

7.07.2012

Weszłam do sklepu po lakier do paznokci. Miał być czerwony. Jakiś taki ciekawy odcień czerwieni mi się marzył.
Kupiłam dwa.