wtorek, 30 października 2012

30.10.2012

Jesoooo... jak mi smutno.  Przechodziłam przez to, tylko, że z drugiej strony. To ja byłam dzieckiem, któremu odchodził rodzić.
I łzy cisną się do oczu. W biurze nie powinnam się rozpłakać.

Zostałaś w tak wielu sercach...

poniedziałek, 29 października 2012

29.10.2012 r.

Znalazłam blog z różnymi cudeńkami i poprawiam sobie humor :-) Za oknem pada śnieg. Mówiłam już, że nie cierpię zimy? :-|
I żeby rozwiać wątpliwości... nie... u mnie nie prószy śnieg! U mnie regularnie sypie!!

piątek, 26 października 2012

26.10.2012

Siedzę w pracy i patrzę przez okno na resztki promieni słonecznych. Na jutro zapowiadają śnieg. Obawiam się, że nie jestem na niego psychicznie przygotowana!




czwartek, 25 października 2012

25.10.2012

Zapuszczam włosy. Na razie dotykają ramion ale mam nadzieję, że przetrwam ten czas i pozwolę im jeszcze podrosnąć.
Mam już 4 spinki, jedną gumkę do włosów. Rozważam kolejne zakupy, które pozwoliłby mi na piękne upięcia jakie ma ona ;-)

poniedziałek, 22 października 2012

22.10.2012

W nowym mieszkaniu była rodzinka. Oficjalnie pokazałam jak mieszkam.

Powtórki nie będzie. W każdym razie nie planuje powtarzać tego wyczynu. 4 godziny ze szczękościskiem to dla mnie jednakowoż za dużo trochę.

piątek, 19 października 2012

19.10.2012

Zrobiłam zakupy. Mam prawie wszystkie produkty by urządzić niewielkie przyjęcie w niedzielę i małe spotkanie z dwoma koleżankami w sobotę. Na zakupy przeznaczyłam jedyne 4 godziny.  Masakra! Nigdy więcej. A przynajmniej nie chcę przeżyć tego przez następny długi okres czasu. I kupiłam prawie wszystko.
Będę się wyżywała kulinarnie. Będę panią domu ;-)

Anioł właśnie wyjechał w Pieniny. Niespodziewanie okazało się, że ma dziś wolne. Weekend zapowiada się prześlicznie. Stwierdził, że jedzie bo nie będzie marnował trzech dni skoro ja i tak mam zajętą całą sobotę i niedzielę. Żałość mnie ogarnia. Też bym chciała pojechać. Dlaczego zaplanowałam te spotkania? Dlaczego jest taka piękna pogoda? Dobra. To pytania retoryczne. Zażądałam za to przywiezienia magnesu na lodówkę w ramach rekompensaty.

czwartek, 18 października 2012

18.10.2012

Wychylona przez okno mojej sypialni patrzyłam o świcie na świat przykryty śniegiem. Spadło go jakieś 10 cm.
TO BYŁ SEN. NA SZCZĘŚCIE ;-)
Muszę sprawdzić co to znaczy.
"Pomimo trudności zyskasz dostatek".

środa, 17 października 2012

17.10.2012

Wczoraj zrobiłam zdjęcie zawartości mojej torebki. Chcę je przesłać  "zielonym butom" ;-)
Odkryłam przy tej okazji rzecz straszną. NIE JESTEM KOBIETĄ! A przynajmniej zawartość mojej torebki na to nie wskazuje!
Mam w niej same potrzebne rzeczy. Żadnych młotków, śrubokrętów, miarek, pędzli, drugiej pary butów. Żadnych rzeczy z cyklu "niewiadomopoco".
1) breiftasche - sztuk 1 - czarna, skórzana, zawierająca pamiątkowy mandat, dokumenty samochodowe i motocyklowe;
2) portfel - sztuk 1 - granatowy, niewielkiego rozmiaru kwadrat;
3) kosmetyczka - sztuk 1 - niebieska, niewielka zawierająca w sobie: maleńki pilniczek, nożyczki do paznokci, 1 plaster, lusterko, podkład (rozmiar próbkowy), szminka ochronna, szminka w kolorze czerwony, scyzoryk, tabletki od bólu głowy i "witaminki" na wieczór, małe miętówki;
4) klucze - sztuk 2 - do domu i do pracy;
5) telefon w etui;
6) chusteczki higieniczne - 1 paczka.
I to wszytko. Żadnych niespodzianek. Żadnych dziwności. Przynajmniej wg mnie. Czy to znaczy, że jestem NUDNA?! Mam doła. Muszę zapakować do torebki coś NIESPODZIEWANEGO!

poniedziałek, 15 października 2012

15.10.2012

A w niedzielny wieczór: 
Kajetan Drozd Trio:
Kajetan Drozd - wokal, gitara
Piotr Rożankowski – kontrabas
Paweł Rozkrut – perkusja


 Pięknie grają chłopaki! Ruch sceniczny też mają opanowany do perfekcji ;-)
Koncert odbył się w takim miejscu, że prawie siedziałam na scenie. Było booooskooo :)

sobota, 13 października 2012

13.10.2012


Drogi pamiętniczku... wstałam o 4.45 rano (wiadomo... jest SOBOTA to mój organizm pyta mnie retorycznie po co spać?!), naprawiłam kaloryfer (już nie buczy, nie będę wspominała nawet JAKI to był wyczyn rozebrać jego osłonę i dobrać się do naprawy), posprzątałam mieszkanie, zrobiłam pranie ręczne, o 12.oo udałam się na jesienną wycieczkę rowerową, wróciłam z niej i POŻARŁAM całą tabliczkę czekolady podczas przygotowania obiadu. Ale za to jeździłam rowerem przez 1,5 godziny. A to się chyba niweluje, nie?!
Udało mi się wczoraj przejechać motocyklem. Myślałam, że to ostatnia przejażdżka w tym roku. Okazuje się jednak, że jeszcze jutro jedziemy do Olsztyna.Wczoraj udało mi się odtajać dopiero w połowie nocy. Mam nadzieję, że jutro będzie mi cieplej ;-)

A wieczorami...

Stieg Larsson - "Dziewczyna, która igrała z ogniem".
Trochę tu za dużo... sama nie wiem czego. Albo raczej jak to nazwać. Czytam przewracając szybciej kartki opisujące rzeczy niewnoszące nic do treści. Tak więc mijam całe fragmenty dotyczące matematyki i innych nużących mnie dodatków. Wyciągam kwintesencję. Książka mogłaby mieć połowę stron mniej. Jednak KWINTESENCJA jest rewelacyjna :-)

piątek, 12 października 2012

12.10.2012

Miał być wyjazdowy weekend. Na motocyklach.
Jak na razie stanęło na tym, że dziś nawiniemy parę kilometrów, jutro się zobaczy a w niedzielę jeszcze nie wiem.
Uświadomiłam sobie, że to październik!
Wstaję. Za oknem księżyc i gwiazdy. Idę tajemniczymi uliczkami do pracy. Wokół cisza i ciemność. Wydycham obłoczki pary. Mijam ludzi skrobiących szyby samochodów. Zbliża się zima. W powietrzu unosi się biała, zimna mgła. Idę i mam nadzieję, że w drodze powrotnej będę szła w pełnym słońcu. Pod aleją kolorowych kasztanów. I mam nadzieję, że będzie na tyle ciepło bym nie zamarzła na przejażdżce!

środa, 10 października 2012

10.10.2012

Czytam. Nie wiem czy to się da zauważyć ale znów zaczęłam czytać. Czas zatoczył koło? Siedzę sama w mieszkaniu i czytam. Zrobiłam sobie nawet kącik czytelniczy. Taki tymczasowy ale jednak. Wczoraj w przerwie pomiędzy zastanawiałam się jak bym mogła opisać moja znajomość z Aniołem. Nie wiem w sumie dlaczego potrzebny mi taki opis. Podświadome podsumowanie. Może spróbuję kiedyś podsumować tę znajomość. Może. Wyszłaby z tego niezła powieść. Lub opowiadanie.

wtorek, 9 października 2012

09.10.2012

Nadzieja. Radość. Optymizm. Szczęście. Właśnie to wypływa spomiędzy kart tej książki. Każde opowiadanie to potężna dawka tych uczuć.
Tak można krótko podsumować tę książkę. 


Rosamunde Pilcher - "Błękitna sypialnia".

poniedziałek, 8 października 2012

08.10.2012

Pojechaliśmy na koncert, który właśnie się skończył. Nie należy wierzyć internetowi. Nie należy. W zamian poszliśmy coś zjeść. Zjedliśmy i szkoda było kończyć taki niespodziewany wspólny wieczór. Dotarliśmy do mieszkania Anioła i zostaliśmy do niedzielnego południa.
Wkurza mnie czasem. Wkurwia właściwie należałoby powiedzieć. Potem jednak robi coś takiego fajnego, normalnego, że myślę sobie, że ideały nie istnieją i jest mi dobrze. I było dobrze.
Pojechałam sobie na obiad do Rodzicielki i po powrocie zaległam na KANAPIE! Tak! Od soboty mam kanapę! I przeleżałam na niej większą część niedzieli ;-))

poniedziałek, 1 października 2012

01.10.2012

Czytam. I mi się podoba. Trochę przerażające ale wciągające książki :-)


Simon Beckett - "Szepty zmarłych"; "Wołanie grobu".