Zrobiłam zakupy. Mam prawie wszystkie produkty by urządzić niewielkie przyjęcie w niedzielę i małe spotkanie z dwoma koleżankami w sobotę. Na zakupy przeznaczyłam jedyne 4 godziny. Masakra! Nigdy więcej. A przynajmniej nie chcę przeżyć tego przez następny długi okres czasu. I kupiłam prawie wszystko.
Będę się wyżywała kulinarnie. Będę panią domu ;-)
Anioł właśnie wyjechał w Pieniny. Niespodziewanie okazało się, że ma dziś wolne. Weekend zapowiada się prześlicznie. Stwierdził, że jedzie bo nie będzie marnował trzech dni skoro ja i tak mam zajętą całą sobotę i niedzielę. Żałość mnie ogarnia. Też bym chciała pojechać. Dlaczego zaplanowałam te spotkania? Dlaczego jest taka piękna pogoda? Dobra. To pytania retoryczne. Zażądałam za to przywiezienia magnesu na lodówkę w ramach rekompensaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz