środa, 7 września 2011

7.09.2011

Mało brakowało, żebym sobie przed chwilą butów nie kupiła na aukcji. Za oknem leje więc wiadomo. Gumowce. Brałam też pod uwagę balerinki z gumy i pantofelki z gumy. Tak się zastanawiam jak by się w tym chodziło. Po moich ostatnich przejściach z bitami te wydają mi się kuszące bo nie mają szwów ;-) Na pewno mają jednak inny feler ;-)

Jutro o poranku przed pracą jadę do cukierni po ciacha. Będzie wkupne w pracy ;-)
Choć jak mam być szczera to z chęcią bym się już przeniosła do biura docelowego. Tak jakoś mam już dość tego ich bałaganu. Męczy mnie trochę ta postawa dziewczyn. W dodatku nic po sobie nie mogę dać poznać. Ciężko mi trochę.
Widzę, że strasznie są zazdrosne o wiedzę innych. A swoją to się już wcale nie podzielą! Bo nie wiem? Taka cenna? Trochę mnie to dziwi. Jakoś do tej pory miałam chyba szczęście i nie trafiałam na takie osoby.
Do tego te ich prywatne telefony. Ciągle im dzwonią. Głośnymi debilnymi melodyjkami. Rozmawiają głośno i zachowują się strasznie hałaśliwie mimo, że widzą jak inna dziewczyna próbuje przez telefon załatwiać sprawę służbową. Męczące to strasznie. Wychodzę z biura z głową wielkości szafy gdańskiej. Odliczam dni do przeprowadzki.

---------------
360 ml lodów
3 szt czekoladowych mordoklejków (cholera one wchodzą jak nic!) ledwo się opanowałam przed kolejnym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz