środa, 14 września 2011

14.09.2011

Jestem nad wyraz spokojna. Pomimo.
Okazuje się, że Pan_szef_mój ustawił mi już biurko, krzesło. Przygotował moje stanowisko pracy. Przygotował się na to, że będę pod ręką. Właśnie dziś się okazało, że to gdzie będę pracowała wcale nie jest takie oczywiste. Wychodzi na to, że Szefowa_kadr walczy o to, żeby mieć darmową siłę roboczą. Będę pracowała niby dla tamtych ale dla niej. Tak jej się przynajmniej wydaje. Ja wiem, że jeśli postawi na swoim to albo da mi część etatu u siebie albo zapomni o mojej pracy na jej rzecz. Tym bardziej, że walczy o to mimo, że odchodzi. Znaczy się na odchodne chce jeszcze namieszać. Zupełnie bez sensu namieszać.
Jak już wspominałam podeszłam do tego bardzo spokojnie. Śmieszy mnie to wszystko. Mam nadzieję, że jakoś się to wszystko rozwiąże. Jakkolwiek ;-)
Czyżby wizja kolejnej pracy?

1 komentarz:

  1. Lepiej żeby śmieszyło, niż wk.., tfu, denerwowało nadmiernie :)
    Obie reakcje zazwyczaj dotyczą tych samych rzeczy, w innym czasie ;)

    OdpowiedzUsuń