piątek, 22 lipca 2011

22.07.2011

Dobra. Żeby nie było.
Warszawa padła. Znaczy się... nie dotarłam do niej. Jakoś tak wyszło. Nawet nie pytaj dlaczego. Sama nie wiem. Czyli podpisałam umowę z miejscową firmą i mam pracę. Teraz szkolenie i heja do pracy ;-) No.. nie taka znów heja. Szkolenie trwa 2 tygodnie i jest w okolicach Warszawy właśnie. Zabawne to dla mnie trochę. Jednak niech będzie.

Randka nawet udana. Choć mało co się nie rozmyśliłam. Poszłam jednak i fajnie było. Nie mam żadnego ale ;-)

Dobra... a pro po Anioła. Rozwala mnie... jak już miał z górki to się okazało, że kupił mi tam płytę. Kurwa. Dokładnie taką o jakiej marzyłam. Jednak tam faktycznie przez chwilę o mnie mu się pomyślało ;-) Nie powiem. Miło mi było ;-) Ale to wcale nie znaczy, że całkiem z górki nie ma. Ma troszkę łagodniej z górki ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz