sobota, 16 lipca 2011

16.07.2011

Co mam zrobić... z całego pokazu ciężarówek podobało mi się najbardziej właśnie to. Helikopter. Wiem. Lepiej już nic nie mów.

Oczywiście, żeby było jasne: ja nie nadaję się na przewodnika stada. Znaczy się, ja nie prowadzę motocyklistów na szlaku. Nie lubię i już. To był ostatni raz.

A tak na marginesie... uspokoiłam się. Wewnętrznie. Przynajmniej na tę chwilę jestem spokojna. Na razie. Nie wiem jak długo to będzie trwało.
Czekam spokojnie co będzie dalej.
A wiesz jak jest. Długo to nie potrwa.

Zapomniałabym a to jest WAŻNE.
W wtorek wysłałam smsa do Pana_Nika z zapytaniem jakie ma plany na weekend. Ponieważ odpowiedział w czwartek pytaniem "a kto pisze? bo on kawę chętnie" nie raczyłam odpisać. Wczoraj telefonował wiedziony widocznie ciekawością. Odrzuciłam połączenie. A co?! Dziś dzwonił ponownie. Przedstawiłam mu się miło i sympatycznie.Zaprosił mnie na kawę w niedzielę. Odrzuciłam zaproszenie mówiąc, że za późno się zgłosił z propozycją. Koniec mojego zabiegania o cokolwiek. Będę sucz zwykła! I już! Jednocześnie powiedziałam, że w innym terminie bardzo chętnie. No... to w innym terminie. Będę miała wolne to się do niego odezwę. A co.

2 komentarze: