piątek, 31 maja 2013

ten piątek to chyba kobieta.... zmienna jak diabli ;-)

O poranku wyszłam z domu ubrana w kurtkę przeciwdeszczową, kalosze a w ręku miałam olbrzymi parasol.
Później zrzuciłam kurtkę, ubrałam polar i poszłam drugi raz.

Wróciłam i zamiast polaru ubrałam lnianą bluzę.

Później było już tylko lepiej.
Na rowerze jeździłam ubrana w krótki rękawek.

Wszystko to w przeciągu 6 godzin.
Mam nadzieję, że teraz już się nie pogorszy. Co prawda nie wyjechałam nigdzie na urlop ale to jeszcze nie znaczy, że mi nie zależy na pogodzie ;-)

A oto moja rowerowa okolica... jakieś 5 km od mojego domu :-)
"Czarny" Śląsk proszę ja Ciebie ;-))

 
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz