Z telewizora kapała krew.
Odrąbana ręka, odrąbana noga, jeden wisielec, ucięty język, miecz w brzuchu, drugi wisielec, oblewanie smołom.
Chyba sobie daruję kolejną taką rąbankę.
A w planach długi weekend. Motorami. Pod namiotem. Może pod Trzema Koronami? Z Szamanką, Emerytem, Aniołem i Ojczulkiem. Tylko pogoda to wielki znak zapytania. Właściwie nawet nie wielki a ogromny.
Moje przepowiednie pogodowe ogłosiłam. I jak na razie nieźle się sprawdzają u mnie.
OdpowiedzUsuńCo mało pocieszające dla Ciebie.
Ale gdyby nie weselicho, chętnie bym gdzieś na weekend wybyła :)
Chyba się plan krystalizuje... choć nie do końca ;-)
OdpowiedzUsuń