Dwa tygodnie później...
Nie zdążyła zamówić dla mnie:
- skrzynki emilowej
- hasła do kompa
- dostępu do danych
- telefonu
Nie istnieję.
Praca, którą miałam wykonać leży obok mnie na biurku. Nie mogę nic zrobić.
Bez p.o. szefowej nie mogę sama starać się o te dostępy. Odczekałam 4 godziny. Czas pracy minął i poszłam do domu.
Super!
Nie wiem czemu byłam zdziwiona. Wszystko tam tak wygląda.
O ja Cię nie mogę! Cudne. Rozczulające wprost. Widać sprawdza się zasada, że każdy awansuje, aż do osiągnięcia progu własnej niekompetencji.
OdpowiedzUsuńA krzesło masz chociaż?
skąd wiesz, że też go nie mam? ;-))
OdpowiedzUsuń