W piątek jeszcze o 13.35 nie miałam żadnych planów na popołudnie i wieczór.
O 14.oo siedziałam w samochodzie. Jechałam razem z Rodzicielką na pogotowie.
Noga w gipsie na 6 tygodni. Szła sobie spokojnie chodnikiem i... salto mortale... i sruuuuuuuu. Cieszę się, że to kostka a nie np. biodro.
Teraz siedzi uwięziona w domu bo co prawda ma do dyspozycji kule ale po pierwsze noga ją nawala jak diabli a po drugie to nie potrafi na nich odpowiednio się poruszać. Daje rade się przemieszczać po mieszkaniu i już to mnie cieszy.
Ale zyskałam parę nowych obowiązków ;-)
Zaczynam zauważać, że zaczynam się cieszyć z "ciekawych" rzeczy ;-)
Mam nadzieję, że Twoja mama nie złamała sobie, tylko zwichnęła tę kostkę.
OdpowiedzUsuńZ moją już lepiej, ale raczej trudno jej będzie po tym świątecznym złamaniu nie odzyskać pełnię sprawności w barku i ręce.
Zdrowia Mamie a Tobie siły!
Niestety. Noga w kostce jest złamana :-| Mam nadzieję, że skoro to kostka to się rozrusza po leczeniu. Będzie ją ćwiczyć ;-) Bo co innego zrobić.
UsuńMam nadzieję, że Twoja mama też jednak w końcu rozrusza rękę i bark na tyle by nie przeszkadzała jej w życiu :-)