wtorek, 19 marca 2013

wytrwałość = nagroda?

Byłam u Moniki.
Tak się przez moment zastanawiałam czy nie pisze o mnie ;-)
Wczoraj miałam 10 dzień ćwiczeń pod rząd! Iw... to niewiarygodne jak potrafisz zmotywować człowieka! Tak sobie myślę, że gdybyś nie zdecydowała się na karierę tłumaczki to mogłabyś być trenerem osobistym ;-) Doszłam do wniosku, że ćwiczenia razem z Jilliam są OKi. Pilates mnie wykańczał nerwowo! Jednak NIENAWIDZĘ pajacyków! Jeszcze bardziej je znienawidziłam po tym jak kolano mi wysiadło a mój terapeuta powiedział "chyba żartuje, że TY skaczesz?!" Przestałam. Robię ćwiczenia bez skakania, za to te dla bardziej zaawansowanych. Pot spływa aż miło ;-)
Żadnych spektakularnych sukcesów nie odnotowałam. Jednak to w końcu dopiero 10 dzień. I tak sobie myślę, że może być kwestia diety. Znaczy się czekolady, której nie wyeliminowałam całkowicie ;-)
I też tak jak Monika wymyśliłam, że jak mi się uda osiągnąć cel to zrobię sobie tatuaż ;-) Już wiem nawet jaki i gdzie ;-) I włosy będę miała rude jak marchewka ;-) A co ;-))

2 komentarze:

  1. Rude włosy powiadasz... Lata całe nie miałam, ale muszę to przemyśleć :) W zasadzie ryzyko żadne, bo czarna farba w razie czego wszystko przykryje.

    Dieta jest kluczowa. Niestety. Kiedyś miałam odwrotnie, ale teraz łatwiej mi ćwiczyć niż odmówić sobie czegoś dobrego. Ale jednak tylko w zestawie to działa. Przy czym dieta to jednak większa połowa sukcesu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dietę stosuję już od jakiegoś czasu. Jedzenie tylko na parze lub gotowane. Lekkie. Ćwiczę! Jednak czy to znaczy, że mam też zrezygnować ze słodyczy?! Tak całkiem?! ;-))
      Chyba będę musiała ;-)
      Bo te włosy mnie bardziej nawet kuszą niż tatuaż ;-)

      Usuń