czwartek, 7 lutego 2013

po przerwie

Długo mnie nie było. Dopiero teraz nabrałam sił psychicznych by wyjść z norki. Czytać Cię czytałam ale sama pisać sił nie miałam.
Po kolei więc, aczkolwiek nie w porządku chronologicznym.

30 stycznia kończyła mi się umowa o pracę. Jeszcze 30 nie wiedziałam czy następnego dnia mam do pracy przyjść czy nie. W związku z tym poskładałam parę podań i teraz się odzywają różne firmy. Zobaczymy co to będzie. A tu dostałam umowę na czas nieokreślony wraz z kompletem osób do zwolnienia.
Codziennie chodzimy i zastanawiamy się kto następny. Typujemy. Przetrawiamy. Domyślamy się. Spokój ducha uleciał. I nie widać by chciał powrócić.Do moich obowiązków dołożyli częściowo sekretariat, myślą o archiwum. Porażka. "Marzłam" o pracy w sekretariacie!

Planuję urlop. Motocyklem do Bułgarii. Plan świetny ale przy jego realizacji mogą wystąpić lekkie problemy. I poprawki. Łącznie ze zmianą kierunku! Na razie mam ćwiczyć serpentyny ;-) Bo Anioł się martwi czy dam radę. Zaproponował lot samolotem i wspólne wycieczki na miejscu. Nie muszę chyba mówić, że go WYŚMIAŁAM!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz