To był pracowity tydzień.
Praca, praca... malowanie, malowanie.
Teraz weekend. Mam plan odpocząć. Jeszcze tylko umycie okien, ogarnięcie mieszkania, zrobienie prania i już :-)
sobota, 30 czerwca 2012
sobota, 23 czerwca 2012
23.06.2012
Właśnie otrzymałam ostatni dokument, który umożliwia mi wzięcie dożywotniego kredytu. Cieszę się jakbym już miała swój kąt na ziemi ;-)
czwartek, 21 czerwca 2012
21.06.2012
Oczywiście, że strach ma wielkie oczy. Spotkanie z prezesem niczego nie zmieniło. Wszystko po staremu. Dał mi nowe zadanie ale to nic nadzwyczajnego ;-)
A dziś... pierwszy dzień lata... deszcz od rana. Teraz nieśmiało przebija się słońce. Robi się piękny dzień.
A dziś... pierwszy dzień lata... deszcz od rana. Teraz nieśmiało przebija się słońce. Robi się piękny dzień.
wtorek, 19 czerwca 2012
poniedziałek, 18 czerwca 2012
18.06.2012
Poniedziałek.
Poranek. Kawa. Słońce za oknem. W powietrzu lato. Wiem, że pogoda dopiero się rozkręca. Na razie jeszcze lekki chłodek poranka. Czuję wewnętrzny dobry humor. Właściwie nie wiem dlaczego. Może do zasługa pana, który wykazał mną zainteresowanie wczorajszego wieczora? Może. Może to zasługa książki, która mi poprawiła humor. Kto wie?
Ważne, że mam dobry humor.
Właściwie to miałam. Zadzwonił telefon. Jutro o 8.oo w gabinecie prezesa zebranie działu. Brakuje mi oddechu gdy o tym myślę. Może panikuję ale... nie potrafię inaczej. Muszę spróbować się wyłączyć bo i tak zamartwianie się do niczego nie prowadzi. Niby wiem... ale... muszę być ZEN ;-)
Poranek. Kawa. Słońce za oknem. W powietrzu lato. Wiem, że pogoda dopiero się rozkręca. Na razie jeszcze lekki chłodek poranka. Czuję wewnętrzny dobry humor. Właściwie nie wiem dlaczego. Może do zasługa pana, który wykazał mną zainteresowanie wczorajszego wieczora? Może. Może to zasługa książki, która mi poprawiła humor. Kto wie?
Ważne, że mam dobry humor.
Właściwie to miałam. Zadzwonił telefon. Jutro o 8.oo w gabinecie prezesa zebranie działu. Brakuje mi oddechu gdy o tym myślę. Może panikuję ale... nie potrafię inaczej. Muszę spróbować się wyłączyć bo i tak zamartwianie się do niczego nie prowadzi. Niby wiem... ale... muszę być ZEN ;-)
niedziela, 17 czerwca 2012
17.06.2012
Trzeci dzień z rzędu z migreną. Jestem już nieco zmęczona. Choć muszę przyznać, że już przechodzi. Wczoraj udało mi się ją nawet na tyle pokonać, że jeździłam motocyklem! I fajny miałam dzień.
Jednak dziś mój humor jest gdzieś na poziomie dup*. I jestem zła na cały świat. Szczególnie na Anioła. Powiedziałam mu prosto i wyraźnie co myślę. Zaraz z rana. Wygląda na to, że nie tylko ja mu wygarnęłam. I dobrze. Myślę, że przyda mu się trochę kontaktu z rzeczywistością. Niech za mną zatęskni bo chyba ostatnio za bardzo się przyzwyczaił, że się na wszystko zgadzam.
Czytam "Marzycielkę z Ostendy" Eric-Emmanuela Schmitt'a. Nie sądziłam, że aż tak mi się spodoba. Polecam. Opowiadania niespodziewane.
Jednak dziś mój humor jest gdzieś na poziomie dup*. I jestem zła na cały świat. Szczególnie na Anioła. Powiedziałam mu prosto i wyraźnie co myślę. Zaraz z rana. Wygląda na to, że nie tylko ja mu wygarnęłam. I dobrze. Myślę, że przyda mu się trochę kontaktu z rzeczywistością. Niech za mną zatęskni bo chyba ostatnio za bardzo się przyzwyczaił, że się na wszystko zgadzam.
Czytam "Marzycielkę z Ostendy" Eric-Emmanuela Schmitt'a. Nie sądziłam, że aż tak mi się spodoba. Polecam. Opowiadania niespodziewane.
środa, 13 czerwca 2012
13.06.2012
Pada. Siąpi. Niezmiennie z nieba leci deszcz.
Dziś na przekór światu ubrałam gumowce, żółty sztormiak do ręki wzięłam duży pomarańczowy parasol i wyszłam w deszcz. Poszłam sobie do pracy pieszo. A co?! Nie dam się zgnębić!
Chcę lataaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.
Dziś na przekór światu ubrałam gumowce, żółty sztormiak do ręki wzięłam duży pomarańczowy parasol i wyszłam w deszcz. Poszłam sobie do pracy pieszo. A co?! Nie dam się zgnębić!
Chcę lataaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.
poniedziałek, 11 czerwca 2012
11.06.2012
Wyjaśniliśmy sobie z Aniołem co nieco. Przeszło mi ;-)
Długi weekend był udany. Mimo pogody, która próbowała mi go popsuć. UDANY.
Był i motocykl, i rower, i koncert.
Jablunkov, Zwardoń, Istebna, Szczyrk, Łodygowice, Porąbka, Kocierz, Pszów, Pojezierze Palowickie.
Długi weekend był udany. Mimo pogody, która próbowała mi go popsuć. UDANY.
Był i motocykl, i rower, i koncert.
Jablunkov, Zwardoń, Istebna, Szczyrk, Łodygowice, Porąbka, Kocierz, Pszów, Pojezierze Palowickie.
piątek, 8 czerwca 2012
8.06.2012
Właśnie się wkur***!
Niestety bardziej łagodnie nie da się tego określić!
Pytałam już z początkiem roku, kiedy Anioł może dostać urlop, bo mi pasuje najbardziej końcówka czerwca. Nie mógł dostać urlopu w końcu czerwca. Potem twierdził, że jeśli już będzie mógł wtedy wyjechać to jest to jedyny termin, który pasuje też jego córze. Ponieważ jednak ona ma wtedy obronę, nie może jechać. Tak więc wydawało by się, że ma wolne i możemy mieć wspólny urlop. Błąd! Umówił się na wyjazd na łódki na Mazury. Z kumplami. W tym roku wspólnego urlopu nie będzie bo on NIE WIEDZIAŁ, że chcę i mogę wyjechać tylko w końcu czerwca. Bo jak mi powiedział, że w czerwcu na urlop nie pojedziemy to powiedziałam, że najwyżej pojeździmy sobie na jakieś weekendy. I niby TYLKO to mu powiedziałam. Całych sryliardów rozmów o czerwcu nie było! Ma pamięć muszki owocówki! Jeszcze mi wmawia coś czego nie powiedziałam.
*&&^%^&*&^%$##@$%^
Niestety bardziej łagodnie nie da się tego określić!
Pytałam już z początkiem roku, kiedy Anioł może dostać urlop, bo mi pasuje najbardziej końcówka czerwca. Nie mógł dostać urlopu w końcu czerwca. Potem twierdził, że jeśli już będzie mógł wtedy wyjechać to jest to jedyny termin, który pasuje też jego córze. Ponieważ jednak ona ma wtedy obronę, nie może jechać. Tak więc wydawało by się, że ma wolne i możemy mieć wspólny urlop. Błąd! Umówił się na wyjazd na łódki na Mazury. Z kumplami. W tym roku wspólnego urlopu nie będzie bo on NIE WIEDZIAŁ, że chcę i mogę wyjechać tylko w końcu czerwca. Bo jak mi powiedział, że w czerwcu na urlop nie pojedziemy to powiedziałam, że najwyżej pojeździmy sobie na jakieś weekendy. I niby TYLKO to mu powiedziałam. Całych sryliardów rozmów o czerwcu nie było! Ma pamięć muszki owocówki! Jeszcze mi wmawia coś czego nie powiedziałam.
*&&^%^&*&^%$##@$%^
środa, 6 czerwca 2012
a takie tam... rozmyślania
urodziłam się nie dość, że pod złą szerokością geograficzną to jeszcze w złym czasie.
w głośnikach muzyka lat 60.
dobra. takie mam uczucie właśnie teraz.
potrzeba mi alkoholu. i papierosa. nosi mnie. poszłabym poszaleć.
dla bezpieczeństwa zamknęłam się w pokoju z kompem. nie mogę w tym stanie szaleć. to zbyt niebezpieczne. przeczekam. jak zawsze. prawie zawsze.
budzi się we mnie ta druga niegrzeczna dziewczynka ;-) pora spać ;-)
w głośnikach muzyka lat 60.
dobra. takie mam uczucie właśnie teraz.
potrzeba mi alkoholu. i papierosa. nosi mnie. poszłabym poszaleć.
dla bezpieczeństwa zamknęłam się w pokoju z kompem. nie mogę w tym stanie szaleć. to zbyt niebezpieczne. przeczekam. jak zawsze. prawie zawsze.
budzi się we mnie ta druga niegrzeczna dziewczynka ;-) pora spać ;-)
06.06.2012
Ujrzałam o poranku emil w poczcie i mi się ciśnienie podniosło. I to znacznie! Nie miałam go nawet ochoty otwierać. Wczoraj z autorem tego emila prowadziłam bezsensowną dyskusję na pewien temat. Temat został przerobiony w szerz i wzdłuż. Nic z tego. Pan się zapiera. Bezsensownie zupełnie. Mam tracić czas by pokazać mu paragrafy. W sytuacji gdy to bez sensu. Nic to nie zmieni. Dziś miałam zamiar zmarnować cały dzień na udowadnianie udowodnionego.
Jednak się zmusiłam. OTWARŁAM! OSŁUPIAŁAM!
"Pani Jano, pogrzebałem w temacie. Miała Pani rację, nie obronimy tezy, iż może... "
Chyba sobie wydrukuję ten tekst i powieszę na tablicy nad biurkiem! Takie rzeczy nie zdarzają się często.
I tak siedzę sobie, jem truskawki z błogim wyrazem twarzy i cieszę się tym porankiem w pracy. A miało być tak denerwująco ;-)
Jednak się zmusiłam. OTWARŁAM! OSŁUPIAŁAM!
"Pani Jano, pogrzebałem w temacie. Miała Pani rację, nie obronimy tezy, iż może... "
Chyba sobie wydrukuję ten tekst i powieszę na tablicy nad biurkiem! Takie rzeczy nie zdarzają się często.
I tak siedzę sobie, jem truskawki z błogim wyrazem twarzy i cieszę się tym porankiem w pracy. A miało być tak denerwująco ;-)
poniedziałek, 4 czerwca 2012
04.06.2012
Kolejne urodziny za mną.
Nie czuję upływu czasu. Zatrzymuję się przy lustrze i nagle okazuje się, że patrzy na mnie z niego jakaś poważna pani. A ja przecież ciągle jestem roztrzepaną 25-latką ;-)
Powoli ubywa ludzi, którzy byli przy mnie od zawsze i którzy o mnie pamiętali. Cholernie mi ich brakuje! Na szczęście ciągle są jeszcze inni. I cieszę się, że są :-)
Nie czuję upływu czasu. Zatrzymuję się przy lustrze i nagle okazuje się, że patrzy na mnie z niego jakaś poważna pani. A ja przecież ciągle jestem roztrzepaną 25-latką ;-)
Powoli ubywa ludzi, którzy byli przy mnie od zawsze i którzy o mnie pamiętali. Cholernie mi ich brakuje! Na szczęście ciągle są jeszcze inni. I cieszę się, że są :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)