wtorek, 30 lipca 2013

jak na razie

Jak na razie to żyję, nie myślę i się nie zamartwiam i nie przetwarzam.
Pojechałam na weekend ze znajomymi i Aniołem do Złocieńca na zlot.
Pogoda była bajeczna choć możesz mi wierzyć, że powrót moto w 40 stopniach nie należał do przyjemnych. Na szczęście mam tylko spaloną lekko twarz. Innych strat brak! A tak to tam mniej więcej wyglądało:







4 komentarze:

  1. Boże kiedy ja ostatnio byłam pod namiotem... 2002? czy jakoś tak. Zazdroszczę Ci. Choć przez głowę mi przeszło, że moje kości mogły by mieć problem by to znieść ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak mam być szczera to... ja mieszkałam w kwaterze obok pola ;-) chciałam wypocząć i się wyspać. podczas zlotu na polu to niemożliwe ;-) Na polu siedzieliśmy przy znajomych, którzy się zdecydowali ;-)

      Usuń
  2. ha wyszło szydło z worka ;)
    ale tak czy siak choć na chwilkę w polowych warunkach być to coś czego zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń