Znów wokół nas na świecie rozpętuje się piekło a mocarstwa patrzą na to i wyrażają sprzeciw. Jakby to mogło wystarczyć. Mam wrażenie, że wyrażenie sprzeciwu nie przeszkodziło Hitlerowi w czymkolwiek.
A u mnie nic. Żadnych wielkich wzruszeń i uniesień. Nic. Koleżankom, krewnym rodzą się dzieci, wychodzą za mąż, rozwodzą się, znajdują sobie kolejne domy, mieszkania, rodziny a u mnie nic nowego. Myślę, że to dlatego nic od dawna nie napisałam. Mimo, że Cię podczytuję ;-)
Byłam na urlopie. Już wypoczęłam. Tyle. Nie odnotowałam "efektu ŁAŁ!". Tak swoją drogą zastanawiam się skąd ta moda na ciągłe używanie tego sformułowania. Było dobrze. Przeważnie.
Tu chadzałam na przechadzki. Lubię takie pirackie miasteczka.
Znów mam motylki w brzuchu. Jadę na rowerową randkę w ciemno ;-) Nawet jeśli randka nie wypali to przynajmniej spalę kalorie. Niestety widziałam się na zdjęciach z wakacji. Powinnam je sobie postawić na biurku w pracy!
Dodatkowo zaczepiam bezczelnie i z pełną świadomością czynów pewnego Pana_Znajomego_Nieznajomego. Spotkaliśmy się przez przypadek i było miło. On twierdzi, że mnie zna a ja nie mam pojęcia kto on zacz. Nic to. Próbowałam go zachęcić do spotkania aluzjami. Nic. Nie wiem czy nie chciał czy nie zrozumiał aluzji. Chłopy czasem są dziwne ;-) Teraz zaprosiłam go już otwarcie do kina. Nie ma czasu. I już. Koniec. Teraz już proponować niczego nie będę. Facet wie (teraz już na pewno), że jestem chętna do spotkania. Następny krok należy do niego.
piątek, 18 lipca 2014
poniedziałek, 5 maja 2014
plany, plany i po planach
Miałam się urlopować w długi weekend. Nie wyszło tak jak planowałam. Plany są dla cieniasów! ;-)
Miałam wszystko!
Motocykl, rower, lenistwo w pozycji horyzontalnej, spotkanie z przyjaciółką, sprzątanie wiosenne.
Miałam wszystko!
Motocykl, rower, lenistwo w pozycji horyzontalnej, spotkanie z przyjaciółką, sprzątanie wiosenne.
niedziela, 30 marca 2014
o weekend minął
W sobotę robiłam NIC.
A w niedzielę, znaczy się dziś, byłam powdychać pył spod kół ;-)
Wrak race ;-)
A w niedzielę, znaczy się dziś, byłam powdychać pył spod kół ;-)
Wrak race ;-)
piątek, 28 marca 2014
zwykły dzień
Takie zwykłe dni nie zdarzają się w mojej rzeczywistości. Ja robię spagetti a on wiesza półki... i już.
Na razie zastanawiam się dopiero nad zdjęciami ;-)
poniedziałek, 24 marca 2014
środa, 8 stycznia 2014
sen
Dziwne to trochę bo tak jak mówiła, nie wierzę w sny. Trochę w związku z tym nie wiem co myśleć o tym co się dzieje.
Przedwczoraj śniło mi się, że jakiś pan, lat około 40 (nawet mi się podobający) przeprowadza ze mną rekrutację. A potem żyli długo i szczęśliwie.
Wczoraj zadzwonił do mnie Pan. Zaprosił na rozmowę kwalifikującą. Jest szefem HR.
I co? Będziemy żyli długo i szczęśliwie?! Chichoczę gdy tylko o tym pomyślę ;-)
Przedwczoraj śniło mi się, że jakiś pan, lat około 40 (nawet mi się podobający) przeprowadza ze mną rekrutację. A potem żyli długo i szczęśliwie.
Wczoraj zadzwonił do mnie Pan. Zaprosił na rozmowę kwalifikującą. Jest szefem HR.
I co? Będziemy żyli długo i szczęśliwie?! Chichoczę gdy tylko o tym pomyślę ;-)
niedziela, 5 stycznia 2014
spotkanie
Jakiś czas temu zmieniłam miejsce zamieszkania. Wczoraj moja mama czekała na mnie obok domu. Miała urodziny. Miałyśmy iść do niej. Wychodzę i widzę, że stoi z jakąś starszą kobietą. Mieszka ona w budynku naprzeciw. Mówię grzecznie dzień dobry. Okazuje się, że ta kobieta to żona kuzyna taty mojej mamy. Oki. Przeczytaj sobie to jeszcze raz ;-) W każdym razie wspomina ona jak to przyszła odwiedzić jeszcze jako panienka ze swoim narzeczonym nowo narodzoną córeczkę moich dziadków. Czyli moją mamę. Wtedy właśnie, wychodząc z tych odwiedzin zorientowała się, że sama jest w ciąży. Olśnienie przyszło gdy wymiotowała na róg kamienicy ;-)Stoimy wczoraj i ona pyta moją mamę kiedy właściwie ona ma te urodziny bo już zapomniała. Ze śmiechem mówimy "Właśnie dziś".
Spotkanie to wydało mi się niesamowite ;-)
Spotkanie to wydało mi się niesamowite ;-)
czwartek, 2 stycznia 2014
podsumowanie było
Skoro już się podsumowałam to czas na postanowienia.
I tyle.
Bo reszta.... to tylko marzenia ;-)
Dużo podróży motocyklem, rowerem. Dużo pozytywnych ludzi wokół. Dużo odkrywania świata. Dużo zdjęć. Spokój w duszy i miłość do siebie. Dbam o się ;-) Celebruję życie i jestem szczęśliwa.
- Pora na zmiany. POZYTYWNE! Między innymi moja figura.
- Koniec z narzekaniem, na blogu też. Tylko pozytywne szczegóły. Zawsze w końcu jakieś są!
I tyle.
Bo reszta.... to tylko marzenia ;-)
Dużo podróży motocyklem, rowerem. Dużo pozytywnych ludzi wokół. Dużo odkrywania świata. Dużo zdjęć. Spokój w duszy i miłość do siebie. Dbam o się ;-) Celebruję życie i jestem szczęśliwa.
środa, 1 stycznia 2014
cieszę się...
Cieszę się, że rok 2013 się skończył. Nie. Nic z tych rzeczy. Ten rok nie obfitował w katastrofy. Bywały też lata gorsze. Jednak ten rok ciągnął się jak nie przymierzając flaki. Nic takiego w nim się nie działo. Nic się nie stało. Żadnych zmian. Stagnacja. Żadnego małego nawet kroku w przód.
Mam nadzieję, że ten rok przyniesie ze sobą jakieś POZYTYWNE zmiany. I żeby nie było niedomówień. Mam na myśli jedynie POZYTYWNE zmiany!
A ponieważ mam skłonność do podsumowań to teraz się podsumuję. Kolejność jest przypadkowa.
Mam nadzieję, że ten rok przyniesie ze sobą jakieś POZYTYWNE zmiany. I żeby nie było niedomówień. Mam na myśli jedynie POZYTYWNE zmiany!
A ponieważ mam skłonność do podsumowań to teraz się podsumuję. Kolejność jest przypadkowa.
- Był stres. W przeważającej części tego roku. Ciągle się zastanawiam do kiedy mam pracę.
- Poszłam na zabawę karnawałową. Bardzo dobrze się bawiłam, jednak niezbyt długo. Przerwała mi tę zabawę znajoma, ponieważ mam miękkie serce. Trzymałam jej głowę nad kiblem. I złego słowa więcej nie powiem na ten temat... choć czasem samo mi się ciśnie na usta. Jeszcze nie byłam na takiej zabawie na której się świetnie bawiłam!
- Rozpoczęłam moją własną akcję "kartka". Wysłałam ich parę w świat. Takich tradycyjnych. I ucieszyłam się. Dotarły do adresatów i ich ucieszyły.
- Uskuteczniłam przejażdżki rowerowe. Dłuższe i krótsze. W towarzystwie Anioła. Stwierdziłam, że lubię z nim spędzać czas również na rowerze. Choć czasem mam ochotę mu rąbnąć w głowę ciężkim przedmiotem, który akurat mam pod ręką. Potrafi mnie wyprowadzić z równowagi w ciągu zaledwie paru sekund!
- Udany długi weekend w Libercu. Tam była ładna pogoda i początek wiosny a tu... plucha. Miło wspominam ten czas.
- Zmiana Canona na Canona. Okazja ;-)
- Anioł zrobił mi ŚWIŃSTWO nie zabierając mnie na koncert "bo znajomi". Parę miesięcy później zabrał mnie na koncerty gdzie bawiliśmy z tymi samymi znajomymi. I córką. Czyli już WSZYSCY o nas wiedzą ;-)
- Nieznajomy dla którego byłam gotowa porzucić Anioła. Jednak jak widać nieznajomy nie stanął na wysokości zadania. W ogóle mam wrażenie, że nic mu nie byłoby wstanie stanąć ;-) Przepraszam. Chyba nie powinnam... jednak nie potrafię się powstrzymać :-P
- Wreszcie udało mi się odwiedzić Kraków w miłym towarzystwie. I zobaczyć go z innej strony.
- Poznałam nowego kolegę motocyklistę, który chyba nadaje się do naszej bandy ;-)
- Anioł spełnił moje marzenie i zabrał mnie na Lubelszczyzną. Nie zapomnę przejażdżki rowerowej po mieście. Niezapomniane chwile!
- Byłam KAOwcem i zorganizowałam pożegnanie sezonu motocyklowego. Od tamtej pory to ja zostałam "wyznaczona" do organizacji różnych imprez. Teraz już oficjalnie.
- Miałam swoją wystawę fotografii. Jednak zorganizowana była FATALNIE!
- Zostałam członkniem zarządu wspólnoty mieszkaniowej. Mam przeczucie, że mi się to jeszcze czkawką odbije. Chyba, że nie.
- Pomagałam w fundacji... sama nie wiem po co. Nie łudź się. To nie był żaden wzniosły poryw serca.
- Byłam w kinie na filmie "Porachunki" (The Famili) Luc'a Besson. Od tej pory marzę by okazywać emocje jak bohaterzy tego filmu ;-)
- Zasługuję na miłość i rodzinę. Wiem, że nie musi mi tego dać Anioł.
Subskrybuj:
Posty (Atom)