Wiem. Powtarzam się. MUSZĘ mieć radio. Opcjonalnie głośniki do komputera. Właściwie to wolę głośniki. Właśnie włączyłam muzykę w komórce. U mnie to oznacza początek szaleństwa.
Do tego śnieży. I nie. To nie są opady śniegu. Tego cholerstwa napadało już po kolana! Dosłownie. Miało już być wiosennie!
Biurko dostawione mam frontem do okna. Na wysokości niskiego parteru. Za oknem choinki i chaszcze jakieś. Teraz wszystko zasypane śniegiem. I ciągle go przybywa! Niby widok piękny... taki landszaft zimowy. Tylko, że miałam już plany gdzieś motorem śmignąć a tu... dup*.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz