wtorek, 14 lutego 2012

14.02.2012

Siedzę sobie spokojnie w pracy. Zbyt spokojnie. Cisza. Nic się nie dzieje. Moja szefowa ma wolne. Jestem panią na włościach. Dwa puste pokoje biurowe. Dosłownie puste. Meble w kartonikach stoją poustawiane pod ścianami. Czekam na ich poskładanie a wtedy ruszę do pracy. Układanie i układanie. Na razie mam tylko biurko i jedno krzesło. Pełnia szczęścia i radości. Brak mi tylko jakichś dźwięków. Muszę znaleźć gdzieś jakieś głośniczki do komputera bo oszaleję w tej zupełnej ciszy. Jeszcze parę godzin i zacznę chyba gadać sama z sobą. No i brak mi też jakiejś szafki na pierdółki. Bez niej będzie ciężko.
Po raz kolejny mebluję swoje biuro. W poprzednim, które stworzyłam zostałam aż 10 lat. Mam nadzieję, że tu też długo zabawię ;-)


A wiesz co? Na ręce mam cudo. Zegarek, który dostałam od Anioła. Jest taki jak być powinien ;-)
I nie. Nie obchodzę Walentynek. Jakoś nie umiem się przestawić na radosne świętowanie czegoś co powinno się świętować cały rok. Żadnej radości i miłości na zawołanie.
My widzimy się jutro i będziemy się w siebie wczepiali też jutro ;-)

1 komentarz: