Była mgła. Wstałam, podniosłam roletę i... nic. Biało. Nie widać świata.
Minęły 4 godziny i pooooowooooli przebija się słońce.
Bardzo mnie to cieszy, ponieważ mam zamiar pojeździć dziś na rowerze. Wspólna przejażdżka na rowerze. Wiadomo. Z Aniołem ;-)
Jesteśmy do siebie dziwnie dopasowani. On uwielbia wymyślać nowe rzeczy a ja uwielbiam je realizować. Wymyśla nowe trasy, obmyśla jak przejechać z punku A do B i do C. Ja rozeznaję co w tych punktach jest interesujące (on tego nie lubi). W ten sposób idealnie się uzupełniamy i miło spędzamy czas. Ja lubię te jego trasy (przeważnie) a on lubi te wymyślane przeze mnie ciekawostki.
Dziś wymyśla trasę rowerową. Już się cieszę :-)
Wczoraj jeździliśmy motorami. Było tak samo.
Czasem jeździmy samochodem. Jest tak samo.
Podoba mi się spędzanie z nim czasu. On też lubi spędzać ze mną swój czas ;-)
Dobra. Koniec wynurzeń.
Zabieram się za pakowanie rzeczy dla mamy do szpitala. Jest dobrze. Tyle tylko, że ja już w takie dobrze nie potrafię uwierzyć. Będzie co ma być. Na razie jest dobrze :-)
Ps.
A tak było na wycieczce rowerowej ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz