sobota, 29 lipca 2017

hallllooooo

Parę dni temu jadąc samochodem usłyszałam, że rozpoczął się nowy rok. W kalendarzu chińskim. Bez różnicy. Dobry czas by rozpocząć terapię blogową na nowo ;)

Wchodziłam tu tylko poczytać moich ulubieńców. Niektórych odwiedzam tylko na FB. Inni zniknęli jeszcze skuteczniej niż ja.

Co się wydarzyło przez te parę lat mojego niebytu tutaj? 
Nic.
Zmiany kolejnych miejsc pracy się nie liczą.
Może niekoniecznie jednak nic. Dorosłam jeszcze bardziej o ile to możliwe. Bogatsza jestem o kolejne doświadczenia życiowe. I kolejnych dobrych ludzi poznanych po drodze. Jednak poznałam bardziej też innych znajomych. Ludzie czasem rozczarowują.
A ja... coraz bardziej mam na wszystko wyrąbane ;)


"Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk a rośnie popyt na święty spokój".


sobota, 4 kwietnia 2015

niedziela, 8 marca 2015

czas zatoczył koło

Piszę CV a w przerwach czytam inne blogi.
Wspominam.

Zaczęłam pisać na Onecie. 2004 r.
Pisałam mniej, więcej. Różnie.

Przypomina mi się jak czytałam Wydrę... gdy jeszcze była w Polsce. Dostałam od niej w prezencie rolki! Jak czytałam "Do góry nogami" - jej dzieci już chyba dorosłe, a ja pamietam jak ich jeszcze nie miała! Jak poznałam Ya poprzez jego dziewczynę BlueBellę piszącą bloga. I kolegę z Warszawy JADa ;-) Skafandrę... gdy jej dzieci jeszcze były bąbelkami. I Frotkę! I Barbarellę i jej koleżanki... gdy jeszcze były we cztery. I żyła Wróżka! Czytałam: Angel in Red, Rybę na rowerze, Fiu, FuFu gdy jeszcze żyła na polskiej ziemi! Hlapkę! I Kobietę prasującą! I Wawrzyńca gdy zaczynał :-) I Art Klatera! I Witwicką!

Jesoooo... jaka jestem stara! STARA!

W międzyczasie zmieniłam parę razy adres, zapragnęłam anonimowości, zmieniłam nicka.
Właśnie sobie uświadomiłam, że kiedyś prowadziłam rozmowy w komentarzach. Poznawaliśmy się dzięki nim. Teraz tylko czytam. Jestem widzem. Nie chcę się ujawniać mimo, że bardzo lubię osoby, które czytam.


środa, 28 stycznia 2015

kwartał minął?



Trochę czasu minęło od poprzedniego wpisu.
W międzyczasie troszku się wydarzyło. Spadł śnieg ;-)

Straciłam pracę. Znów problemy finansowe w kolejnej firmie i znów zwolnienia. Na pocieszenie wyszarpałam od nich stary-nowy laptop na którym teraz pisze ;-)
Zaczęłam chodzić na niemiecki. Wreszcie się zdecydowałam coś zrobić z tym językiem. Od dawna rozgrzebanym i porzuconym na półce i we wspomnieniach. Odświeżam co jeszcze pamiętam, uczę się dużo nowego. Czytam blogi po niemiecku i oglądam filmy po niemiecku.
Kiedyś miałam żal, że tam właśnie nie mieszkamy. Teraz rozumiem więcej i już nie mam żalu. Sama nie potrafię podjąć decyzji. Jak powiedział jednak mój kolega: w końcu będziesz musiała coś postanowić. Wygląda na to, że postanowiłam. Nie wiem jeszcze co na to ŚWIAT.
Miałam realizować misterny plan przekwalifikowania ale za dużo miałam pomysłów. Postanowiłam zrobić coś czego do tej pory nie próbowałam. Usiadłam w kącie i poczekałam. Okazało się, że to dobra metoda. Przeszło mi z głupimi pomysłami. Teraz przeczekuję kolejne ;-)

A wiesz jeszcze co? Próbowałam jazdy na biegówkach i bardzo mi się to bieganie spodobało. Gdybym nie była bezrobotna kupiłabym je sobie ;-)

piątek, 18 lipca 2014

zero zmian

Znów wokół nas na świecie rozpętuje się piekło a mocarstwa patrzą na to i wyrażają sprzeciw. Jakby to mogło wystarczyć. Mam wrażenie, że wyrażenie sprzeciwu nie przeszkodziło Hitlerowi w czymkolwiek.

A u mnie nic.  Żadnych wielkich wzruszeń i uniesień. Nic. Koleżankom, krewnym rodzą się dzieci, wychodzą za mąż, rozwodzą się, znajdują sobie kolejne domy, mieszkania, rodziny a u mnie nic nowego. Myślę, że to dlatego nic od dawna nie napisałam. Mimo, że Cię podczytuję ;-)

Byłam na urlopie. Już wypoczęłam. Tyle. Nie odnotowałam "efektu ŁAŁ!". Tak swoją drogą zastanawiam się skąd ta moda na ciągłe używanie tego sformułowania. Było dobrze. Przeważnie.
Tu chadzałam na przechadzki. Lubię takie pirackie miasteczka.



Znów mam motylki w brzuchu. Jadę na rowerową randkę w ciemno ;-) Nawet jeśli randka nie wypali to przynajmniej spalę kalorie. Niestety widziałam się na zdjęciach z wakacji. Powinnam je sobie postawić na biurku w pracy!

Dodatkowo zaczepiam bezczelnie i z pełną świadomością czynów pewnego Pana_Znajomego_Nieznajomego. Spotkaliśmy się przez przypadek i było miło. On twierdzi, że mnie zna a ja nie mam pojęcia kto on zacz. Nic to. Próbowałam go zachęcić do spotkania aluzjami. Nic. Nie wiem czy nie chciał czy nie zrozumiał aluzji. Chłopy czasem są dziwne ;-) Teraz zaprosiłam go już otwarcie do kina. Nie ma czasu. I już. Koniec. Teraz już proponować niczego nie będę. Facet wie (teraz już na pewno), że jestem chętna do spotkania. Następny krok należy do niego.




poniedziałek, 5 maja 2014

plany, plany i po planach

Miałam się urlopować w długi weekend. Nie wyszło tak jak planowałam. Plany są dla cieniasów! ;-)
Miałam wszystko!
Motocykl, rower, lenistwo w pozycji horyzontalnej, spotkanie z przyjaciółką, sprzątanie wiosenne.

niedziela, 30 marca 2014

o weekend minął

W sobotę robiłam NIC.
A w niedzielę, znaczy się dziś, byłam powdychać pył spod kół ;-)
 Wrak race ;-)